Strona 2 z 2
: 09 maja 2009, 16:46
autor: arrgghh
grzesiek pisze:
To w koncu byles tym "gowniarzem" czy nie miales mozliwosci?
I jedno i drugie - moja nauczycielka matematyki jest wicedyrektorką i nie chodziło mi tutaj o brak możliwości ze względu na słabego nauczyciela, tylko na fakt, że przeważnie lekcja matematyki polegała na siedzeniu i nic nie robieniu przez 35 minut i nauce przez ostatnie 10 bo nauczycielka miała ważne sprawy szkolne na głowie i nie mogła się rozdwoić.
grzesiek pisze:
Normalnie jak meczennik
Korki swiadcza o pracowitosci czlowieka tak? ^_^ A jak ktos sam nad soba pracuje, bez pomocy pieniedzy rodzicow to jest juz bohaterem i tytanem?
1. Co do pracowitości - dla tych ludzi którzy czerpią z tego jakieś zyski w postaci wiedzy - oczywiście że tak.
2. Chyba nie czytałeś dokładnie mojego posta - w moim przypadku nauka nie polegała tylko na korkach, ale również na siedzieniu samemu nad zadaniami próbując coś wykombinować. Jak męczennik? Heh, do tego czasami jeszcze dochodziły treningi 2h w kosza po korkach - więc chyba już wszystkie wymogi spełniłem i możesz do mnie mówić per "bohaterze" / per "tytanie" haha, pozdrawiam
Re: Matura kiedyś i dziś, edukacja - przemyślenia
: 26 maja 2020, 13:09
autor: annalazik
Oczywiście, że czasy się zmieniają, typy egzaminów również, jednak to jest normalne.
Uważam, że musimy po prostu uczyć się i dostać wystarczający bagaż wiedzy w pierwszej kolejności dla siebie. W tym roku muszę zdać maturę z matematyki, teraz barzo dużo uczę się, ale rozumiem, że dla tego, że jestem humanistą, nie dla tego, że egzaminy są inne.
Uratował mi serwis korepetytorski, pomogli ze znalezieniem najlepszego nauczyciela do [ciach] i obecnie już mam dobre postępy:)
Re: Matura kiedyś i dziś, edukacja - przemyślenia
: 26 maja 2020, 19:18
autor: korki_fizyka
Postępy? chyba w ilości odwiedzonych stron, na których zostawiasz tę kryptoreklamę. Nikt nie zagłada na ten serwis
Re: Matura kiedyś i dziś, edukacja - przemyślenia
: 08 paź 2022, 14:26
autor: renatadymora
Do nauki niezbędne są odpowiednie materiały. Ja zazwyczaj kupowałem dobre książki edukacyjne w sprawdzonych księgarniach. Najlepsza pod tym względem była według mnie księgarnia [ciach]
Re: Matura kiedyś i dziś, edukacja - przemyślenia
: 08 mar 2024, 06:28
autor: tograam
Fajnie się czyta po latach Wasze przypuszczenia
Niestety, rację miał ktoś, że będzie tylko gorzej... poziom spada na łeb na szyję i trudno tutaj winić jedynie przeładowanie programu. Skoro dawniej w 8 klasie dzieciaki miały funkcje trygonometryczne, to dlaczego teraz w 1 czy drugiej klasie (podstawa) jest to TAKIE STRASZNE
?
Dodam, że gimnazja miały wielki sens, którego nie znałam - były szansą dla dzieci z małych ośrodków, ze wsi, że już od po 6 klasie zaczęły edukację w mieście. I nie chodzi mi o to, że w mieście jest niewiadomojaki poziom. Miały szansę na wybranie profilu, zmiksowały się z "miastowymi", poszerzyły grono znajomych dużo wcześniej niż obecnie.
Co będzie dalej... niestety, jest tak jak w treści napisano - poziom dostosowuje się do ludzi.
Czy uda się zmienić naszą edukację? Wątpię. Na to potrzeba nie tylko funduszy, ale stałej drogi, NIEZALEŻNEJ od partii rządzącej.
pozdrówki
małgośka
Re: Matura kiedyś i dziś, edukacja - przemyślenia
: 08 mar 2024, 06:40
autor: maria19
Funkcji trygonometrycznych nigdy nie było w szkole podstawowej. A gimnazja to był poroniony pomysł.
Re: Matura kiedyś i dziś, edukacja - przemyślenia
: 08 mar 2024, 09:50
autor: Jerry
Nie zgodzę się z Tobą!
Trygonometria była w szkole podstawowej, w "dziesięciolatce" (której realizacja nie została ukończona), a w gimnazjach była sugerowana w czasie po teście gimnazjalnym!
A gimnazja to był świetny pomysł!!!
Pozdrawiam
Re: Matura kiedyś i dziś, edukacja - przemyślenia
: 09 mar 2024, 07:24
autor: supergolonka
tograam pisze: ↑08 mar 2024, 06:28
Dodam, że gimnazja miały wielki sens, którego nie znałam - były szansą dla dzieci z małych ośrodków, ze wsi, że już od po 6 klasie zaczęły edukację w mieście. I nie chodzi mi o to, że w mieście jest niewiadomojaki poziom. Miały szansę na wybranie profilu, zmiksowały się z "miastowymi", poszerzyły grono znajomych dużo wcześniej niż obecnie.
Dokładnie. I nawet w dużych miastach to też tak działało, że w pozytywny sposób mieszało dzieciaki i stymulowało ich rozwój.
Jedyny faktyczny minus gimnazjów to było krótsze liceum - a dla wielu to najlepszy okres w życiu (społecznie). Więc powinien trwać jak najdłużej
A jak już narzekamy, to największa zbrodnia ostatnich lat to cały hejt, który wylano na nauczycieli. Plus sytuacja finansowa. Niestety na własne oczy widziałem wielu bardzo dobrych nauczycieli, którzy odeszli z zawodu. Albo stracili zapał. Tego nie da się ani łatwo ani szybko naprawić.