Hm... Nadal nie znam rozwiązania...
Może trzeba nam tu po prostu genialnego czwartoklasisty, który ominie wszelkie schematy jakie po latach praktyki narzucają się rasowym matematykom samoistnie, i rozwiąże to zadanie tak banalnym sposobem, że nam wszystkim mowę z wrażenia odejmie?
W tym zadaniu nie ma innej opcji jak metoda prób i błędów. I liczenie kolejno dla kolejnych lat robiąc ewentualnie pewne skoki na "czuja' jeśli dzieciak zauważy, że z biegiem lat zmienia się stosunek kwadratów tych lat.
Po prawdzie, to i ja taką właśnie metodę podsunęłam córce przy rozwiązywaniu tego zadania, bo nic lepszego nie wymyśliłam... Ale dręczy mnie wyrzut sumienia, że zamiast rozdrabniać się na dobre, można było coś bardziej konkretnego z tym zrobić...
Nie ma się czym przejmować, to zadanie dobre dla licealisty lub bardzo dobrego gimnazjalisty, a nie dla dzieciaka w IV klasie, dla którego szczytem możliwości jest potęga do 2 i 3.